wtorek, 18 lutego 2014

i radość wielka

czasem trzeba wypowiedzieć coś na głos
żeby czar prysł...

i żeby nie zapeszać

malutek od kilku tygodni nie gryzie :)

wchodzę do żłobka
wituś był grzeczny?

nie atakował :)

wrócił aniołek
w mojego synusia

jestem dumna
trzeba było czasu

jednak

a oprócz tego, czy już pisałam o balonowym chłopcze?

jak w epoce lodowcowej wiewiórka za orzeszkiem
tak mój skarb za balonem

pani w przedszkolu mówi, że dzieci już same niosą balona małemu kiedy widzą, że robi się smutny

ostatnia wizyta w figloraju obrazuje doskonale jak witeńka za balonem

a jaka żałość kiedy balon pęknie....
oj....





pozdrawiamy wszystkich kolorowo

poniedziałek, 17 lutego 2014

żeby doba dłuższa była


żyje się intensywnie, a czasu ciągłe za mało

za mało na przytulanie, na zabawy, śmiechy i chichy

za mało na pisanie, na czytanie...

książki w dłoni nie trzymałam kilka miesięcy, czasem tylko wejdę (w przerwie od pracy) na stronę i choć jedno opowiadanie Hłaski i choć jedna łezka (bo zawsze płaczę) tak już mam...


po pracy szybko do domu, szybki obiad, szybka zabawa, szybka kąpiel i spać

wszystko szybko w przerwie między, a między

czas zwolnić

zdrówko się odezwało

tydzień wolnego (bo dłużej nie mogę)

zaskoczenie

jak ten mój maluch duży już jest, jaki pojętny i pomocny; nadziwić się nie mogę i żal ogarnia ile mnie omija pięknych rzeczy w jego wykonaniu, wspaniałych słów wypowiadanych z radością, a których nawet nie rozumiem, bo tak mało czasu z nim spędzam....

żeby czasu dla niego mieć raz tyle ile mam, albo więcej jeszcze

 o tym marzę...











środa, 5 lutego 2014

karnawałowo

 u nas też czas zabawy
 balik mojego kochanego synusia
i problemik: za co przebrać mojego brzdąca....

anioł- pierwsza myśl,
ale w obecnej sytuacji 
ni w ząb ni w oko

myszka, pirat, krasnal...
trzeba by było coś na głowę, oko założyć,
a to oczywiście z powodów wiadomych odpada

kiedyś za słoneczko przebrałam.
pięć minut nie wytrzymał

więc wpadłam na pomysł...

dość kontrowersyjny;
mąż stwierdził, 
że małego do przedszkola nie wpuszczą

punk ;)

obcięłam na irokeza,
czerwone gatki (bo w kratę nie zdążyłam uszyć)
i koszulka w paski (miała być biała z napisem własnoręcznym, ale to już byłoby ostro)

wygląda słodziutko hehe

wrzucam zdjęcia wczorajsze - bez przebrania,
ale i tak cały urok przebraniu daje fryzura...

i nawet zastanawiam się, czy po balu ścinać włosy,
bo jak kogucik postawiony nie jest to wygląda mniej brutalnie, ale równie oryginalnie
może do Woodstocku ;)





 ślicznotka z boku to kuzynka witusia :)


a u Was jakie pomysły?

poniedziałek, 3 lutego 2014

i znowu te ząbki, ale...

tym razem z innej strony, bo nie płacze, jest ok, ale piłuje...
na każdym w każdej sytuacji.

no i mam problem, rozkładam już ręce i nie wiem co robić.

gryzie jak jest szczęśliwy, jak jest zły

próbowałam: 
- mówić, że boli i, że tak nie można
- ugryźć (mnie, uwierzcie bolało, a mały w śmiech)
- klaps

nie ukrywam, że oczekuję pomocy od Was i jakichś dobrych rad :)

a oprócz tego to ANIOŁ nie dziecko ;) 
jest kochany, uśmiechnięty, uczynny, słodziutki...

a oto moje szczęście, bo dawno już nas nie było, malutki już nie taki malutki jak by się mogło wydawać; i żeby nikt nie zapomniał tej ślicznej buzinki to wrzucam parę fotek







no i jak widać, gryźć ma czym...

pozdrawiam serdecznie

wtorek, 12 listopada 2013

ząbki, ząbki, ząbalki...

idą, powoli i boleśnie czwórki, albo piątki. sama już nie wiem. ale noce nieprzespane. szkoda mi malucha, bo te żele, maści i inne naści nie pomagają...

ale koniec smęcenia.

to, że już chodzi to wiadomo. ostatnio zaczął mówić.

a co? dzidzia!

to się musimy chyba z mężusiem postarać :)

wrzucam kilka fotek z ostatnich tygodni, żeby pochwalić się jakiego to ja mam przystojniaka w domku. patrzę, patrzę i nadziwić się nie mogę do tej pory, ze taki cud mi po mieszkaniu chodzi; patrzę wieczorem do łóżeczka, jak już zaśnie i ciągle nie mogę uwierzyć...


uśmiech ząbkowy małego, ciut zamazane, ale staram się jak mogę z ustawieniami aparatu- żaden nie nadąża za tym moim strusiem pędziwiatrem :)








i zdjęcie porno.... ;)



a no i najważniejsze.
mulduś już wyrzucony!!!
:)

i co dalej z blogiem?
hm....

poniedziałek, 23 września 2013

weekendzik

wyluzowałam totalnie, w weekend nic nie robiła, nic co nie miałoby związku z moim maluchem. Czyli robiliśmy wielki bajzel ;) bo bawiliśmy się, rzucaliśmy poduszkami, bawiliśmy w akuku i inne takie, co to też może się bałagan zrobić.
od dawna już nie byłam tak wyluzowana i od dawna nie było mi tak dobrze
i szczęśliwa, bo mogłam całe dwa dni spędzić bez zakłóceń z witusiem.
a zdjęćnie mam,no cóż
patrzę i nie mogę się nadziwić jak to moje dziecko się zmienia wizualnie, jak z dnia na dzień jest inny
ale też nie mogę się nadziwić jak się rozwija, jak co dzień jakąś nową umiejętność posiada i jak zadowolony z siebie ćwiczy ją przed snem.
teraz nauczył się muuu, z zamiarem jak robi krowa...
ale też i pies i kot i królik i każde inne zwierzątko, więc może to muu to znaczy zwierzątko,a nie odgłos jaki wydaje krowa, hehe tego się nie dowiem.
i to najcudowniejsze  jak daje najsłodsze na świecie buziak i jak, żeby zasnąć tuli się do mojej ręki, która koniecznie musi być odkryta, bo jeśli nie to szarpie rękaw od bluzki czy swetra.

życzę wszystkim udanego tygodnia