czasem trzeba wypowiedzieć coś na głos
żeby czar prysł...
i żeby nie zapeszać
malutek od kilku tygodni nie gryzie :)
wchodzę do żłobka
wituś był grzeczny?
nie atakował :)
wrócił aniołek
w mojego synusia
jestem dumna
trzeba było czasu
jednak
a oprócz tego, czy już pisałam o balonowym chłopcze?
jak w epoce lodowcowej wiewiórka za orzeszkiem
tak mój skarb za balonem
pani w przedszkolu mówi, że dzieci już same niosą balona małemu kiedy widzą, że robi się smutny
ostatnia wizyta w figloraju obrazuje doskonale jak witeńka za balonem
a jaka żałość kiedy balon pęknie....
oj....
pozdrawiamy wszystkich kolorowo