sobota, 18 maja 2013

a u nas wiosna :)

tak, tak. wiosna za oknem i wiosna w głowie.

 mam powera do życia, czuje, że w końcu zaczyna się układać, że coś mogę zrobić ze sobą. dzisiaj jeszcze zakupy ( lubię :)).

a synuś mój kochany...

trochę do babci, trochę u cioci i trochę do klubu malucha. tak sobie wymyśliłam, żeby miał urozmaicony ten czas beze mnie.

 i teraz właśnie się zastanawiam, czy dobrze robię??? 

czy może powinnam mu zapewnić na czas mojej nieobecności większą stabilizację???

ale jak za bardzo by się przyzwyczaił np. do babci, albo do cioci???

wątpliwości, wątpliwości moje...

a dzisiaj słoneczko moje na działce
i czego więcej potrzeba?









piątek, 10 maja 2013

atrakcja dnia

tak jak obiecałam będzie o słoniach.
we worek po pracy dowiedziałam się, że po rynku mają chodzić słonie...
żart?
nie, nie żart.
okazało się, że to promocja cyrku, który akurat zawitał do naszego miasta

nie powiem, atrakcja jakich mało,
zabraliśmy więc dzieciaki i spacerkiem na rynek oglądać słonie




słodkie "maleństwa" ;)

piły wodę z fontanny :)


ogólnie świetne wrażenie, ale mój syn w stronę słoni nie spojrzał ni jeden raz:)
za to wrażenie piorunujące zrobiły na nim gołębie;)

a jak słonie poszły to jeszcze autko.
bo jak...


udany dzień.

udało się :)

no muszę, muszę się pochwalić. ostatnio pisałam, że wróciłam do pracy. i wróciłam, ale... dzisiaj się dowiedziałam, że mogę odbyć staż w RCK; oj jak się cieszę. tego trzeba mi było- rozwoju... 

a jeszcze dziś, albo jutro pościk o słoniach.
tak, tak u nas po rynku chodziły słonie :)
muszę tylko zdjęcia zgrać, żeby dowód był

czwartek, 2 maja 2013

a to feler...

na początek poinformuję, że tak jak przypuszczałam wróciłam do pracy. póki co wróciłam do dawnej pracy na pół etatu, ale czekam z niecierpliwością na decyzję z innej placówki i jeśli cokolwiek się wyjaśni ni omieszkam się pochwalić, bo będzie to spełnienie po części marzeń związanych z moją przyszłością zawodową. 

i tak jak przypuszczałam, życie się zmieniło... i to na lepsze. dla dziecka mam dużo czasu, a oprócz tego więcej pomocy z zewnątrz, bo pracuję i mąż inny, bardziej zainteresowany i ja rozluźniona, doceniona i w pracy i w domu....

a dzisiaj o wierszach....

niedawno sprawiliśmy sobie regały do pokoju i w końcu po długich oczekiwaniach moje perełki znalazły miejsce na półkach..

pierwsze o książeczce z mojego dzieciństwa, o książce z którą nigdy się nie rozstałam.

muszę uważać na nią, bo już lekko się rozchodzi, strony żółte, ale jaki urok!!!

wiersze, które chyba każdy zna, bo jeśli nawet tak by się niefortunnie zdarzyło, że komuś nie udało się poczytać to już akademia pana kleksa sprawnie przemyciła teksty w rytmicznych piosenkach wykonywanych przez dzieci

wiecie???

tak, tak 
j. brzechwa :)


to moja perełka, piękna
i jaka zawartość :) !






piękne bajki, wiersze; ja uwielbiam, pamiętam jak byłam chora zawsze z siostrą czytałyśmy, na studiach często wieczorami czytaliśmy z moim obecnym mężem, a teraz czytamy naszemu synusiowi i on też uwielbia :)

moja ulubiona bajka: na wyspach bergamutach, a wy macie jakąś ulubioną?