wtorek, 18 lutego 2014

i radość wielka

czasem trzeba wypowiedzieć coś na głos
żeby czar prysł...

i żeby nie zapeszać

malutek od kilku tygodni nie gryzie :)

wchodzę do żłobka
wituś był grzeczny?

nie atakował :)

wrócił aniołek
w mojego synusia

jestem dumna
trzeba było czasu

jednak

a oprócz tego, czy już pisałam o balonowym chłopcze?

jak w epoce lodowcowej wiewiórka za orzeszkiem
tak mój skarb za balonem

pani w przedszkolu mówi, że dzieci już same niosą balona małemu kiedy widzą, że robi się smutny

ostatnia wizyta w figloraju obrazuje doskonale jak witeńka za balonem

a jaka żałość kiedy balon pęknie....
oj....





pozdrawiamy wszystkich kolorowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz