u nas też czas zabawy
balik mojego kochanego synusia
i problemik: za co przebrać mojego brzdąca....
anioł- pierwsza myśl,
ale w obecnej sytuacji
ni w ząb ni w oko
myszka, pirat, krasnal...
trzeba by było coś na głowę, oko założyć,
a to oczywiście z powodów wiadomych odpada
kiedyś za słoneczko przebrałam.
pięć minut nie wytrzymał
więc wpadłam na pomysł...
dość kontrowersyjny;
mąż stwierdził,
że małego do przedszkola nie wpuszczą
punk ;)
obcięłam na irokeza,
czerwone gatki (bo w kratę nie zdążyłam uszyć)
i koszulka w paski (miała być biała z napisem własnoręcznym, ale to już byłoby ostro)
wygląda słodziutko hehe
wrzucam zdjęcia wczorajsze - bez przebrania,
ale i tak cały urok przebraniu daje fryzura...
i nawet zastanawiam się, czy po balu ścinać włosy,
bo jak kogucik postawiony nie jest to wygląda mniej brutalnie, ale równie oryginalnie
może do Woodstocku ;)
ślicznotka z boku to kuzynka witusia :)
a u Was jakie pomysły?
Dobrze jest mieć oko potrafiące znaleźć piękno w naszym świecie.
OdpowiedzUsuń