czwartek, 18 kwietnia 2013

matka kontra matka

matka pracująca czy matka wychowująca
i jedna i druga ma zajob to na pewno

ja teraz nie pracuję, poznaję macierzyństwo 24 godziny na dobę, poznaję swoje dziecko minuta po minucie, każdy uśmiech, każde a gu, każdy nawy gest, słyszę jako pierwsza wszystkie mama, baba, tata, gugu; jestem pierwsza przy nowych jego zabawach, zwyczajach...

ale też jestem bez wytchnienia, kiedy jest jego ciężki dzień, cały dzień płaczu, marudzenia, "miałczenia"...

a do tego, obserwuję i widzę, że matki pracujące wzbudzają większy szacunek otoczenia, bo matka, bo pracuje, sprząta, wychowuje.

kobieta w domu, mężczyzna pyta: dlaczego tu taki bałagan, cały dzień w domu, a talerz na stole, cały dień w domu, a pieluszka nie wyrzucona, a kurz nie starty, a łóżko nie pościelone, aaa...

piszę o tym, bo ostatnio poproszono mnie w byłej pracy, żebym przeprowadziła szkolenie- całe 8 godzin. całe 8 godzin bez mojego skarba. 

tęskniłam niewyobrażalnie, ale przyznam szczerze, że doładowało mi baterie. dzień mojego synka marudny- ząbki się już przebijają (ząbka jeszcze nie widać, ale dziąsełko już przebite)- tak więc wróciłam po tych godzinach, dziecko płaczące. ja jednak miałam siły, żeby maluszka uspokajać i kolejne godziny wcale mnie nie zniechęciły. wiem doskonale, że gdybym cały dzień była przy moim synusiu to po jakimś czasie jego płacz byłby już dla mnie męczący, ale płacz podzielony na pół był znośny.

a więc wychowanie podzielona na pół- tak chyba można to nazwać:)

mąż też inaczej nastawiony, bo żonka z pracy więc i wieczorem obowiązki na pół...

i jestem na rozdrożu ciągle, bo nie chciałabym stracić chwili z życia mojego dzidziusia, ale wiem, że jakbym poszła do pracy to dla dziecka też będzie lepiej, bo będzie miał matkę odprężoną i nie sfrustrowaną ciągłą opieką nad małym.

jej, czytam to co piszę i wydaje mi się, że jakimś potworo- mamem jestem :(

a wy jak sądzicie? łatwiej być mamą wychowującą, czy mamą pracującą? 

środa, 17 kwietnia 2013

nominacja

otrzymaliśmy nominację od bloga
do


z tego powodu jest nam bardzo miło :)

zasady zabawy:
" Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cie nominował."

pytania jakie otrzymałam i odpowiedzi na nie:

1. Impuls czy przemyślana decyzja-
co zdecydowało o tym, że zaczęłaś/ zacząłeś pisać bloga?
zdecydowanie był to impuls
zaczynałam, nie wiedziałam co z czym się je, nadal uczę się. ciągle coś zmieniam, ale jakby miało to być przemyślane to sądzę, że do dzisiaj jednego wpisu by nie było.

2. W jakie miejsce chciałabyś/ chciałbyś pojechać na czasy
-gdyby zasób portfela cię nie ograniczał?
i gdyby czas mnie nie ograniczał...
to chciałabym ruszyć szlakiem wszystkich festiwali filmowych, teatralnych, muzycznych...

3. Jaki jest twój ulubiony smak?
Jakiej potrawy nigdy nie odmówisz?
lody kawowe, sałatka owocowa, pierś z kurczaka....
lubię jeść więc lista jest dłuuuuga, a każda z tych potraw lepsza od drugiej:)

4. Czy jest blog, który cię inspiruje?
Który jest dla ciebie jak matka dla córki?
jest blog, który podziwiam

5. Jaka jest twoja ulubiona książka?
-jaką książkę poleciłabyś mi do przeczytania?
opowiadania m. hłasko
polecam:)

6. Bez czego nie wychodzisz z domu?
bez butów nie wychodzę z domu ;)

7. Czy masz swoją "żelazną zasadę", którą kierujesz się idąc przez życie?
"postępuj zawsze tak, abyś mógł chcieć, by zasada twojego postępowania była prawem powszechnym" (i.kant)
a ja staram się, choć nie ukrywam, że jest czasem ciężko...

8. Gdybyś mogła cofnąć czas... to o ile byś go cofnęła?
hm... nie chciałabym chyba cofnąć. jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, jestem szczęśliwą mamusią:) i gdybym cofnęła czas to bym nie był matką, a tamto życie mimo, iż pełne wrażeń, zabaw i wspaniałości to jednak puste...

9. Kto jest Twoim autorytetem?
moje drugie, to rozsądne ja ;)
a poważnie to:
każdy dobry człowiek, którego spotkałam na mojej drodze
moja babcia
nasz papież
kilku wielkich filozofów (a raczej ich myśli) 

10. Twój sposób na relaks to...
dobra książka, płomyk świeczki i zapach kadzidła...

11. Gdyby za twoim oknem był mur, a w nim wielka stara brama...otworzyłabyś ją?
otworzyłabym...

a moje nominacje dla:

dla was przygotowałam pytania:
1. czy zdarza ci się płakać z bezsilności?
2. jak często śmiejesz się do łez? kiedy to było i z czego się śmiałaś/ śmiałeś.
3. jest coś, czego się boisz? co to jest i jak sobie z tym radzisz?
4. od czego zaczynasz dzień? (po wstaniu z łóżka)
5. czy jest coś, czego nie potrafisz kontrolować? (gest, słowo, powiedzonko)
6. jest taka rzecz, z którą się nie rozstajesz?
7. co kierowało (lub kierowałoby) tobą przy wyborze imienia dla dziecka?
8. co włożyłabyś/ założyłbyś na siebie, gdyby zaproponowano ci WIELKIE wyjście?
9. pięć rzeczy, które przychodzą na myśl, kiedy powiem: klasa
10. jedna rzecz, kiedy powiem: szczęście
11. co zrobiłabyś/ zrobiłbyś dzisiaj, gdyby jutra miało nie być?

KROPLOM SZCZĘŚCIA
bardzo dziękuję za nominację :)

a wam życzę miłej zabawy i z niecierpliwością czekam na odpowiedzi...



piątek, 12 kwietnia 2013

teraz ja

no własnie, w końcu trzeba coś ze sobą zrobić, więc postanowienia, postanowienia....

dzisiaj pierwszy dzień na fitness
oj bolało
hehe w poniedziałek kolejne spotkanie, a ja obawiam się, że do tego czasu nie wstanę z łóżka ;)

do tego zamierzam zmienić fryzurkę, już mam nawet wzór
może w poniedziałek wybiorę się do fryzjera 
to zaprezentuję swoją głowiczkę

jeszcze tylko muszę znaleźć dobrą pracę i będzie git :)

bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko...

czwartek, 11 kwietnia 2013

o świętach jeszcze trochę ;)

dlaczego? żeby upamiętnić, bo może długo takich świąt wielkanocnych nie zobaczymy :)




ale dość już tego, bo za oknem w końcu już słoneczko, miło i przyjemnie...
a o świętach też dlatego, bo jak święta to i prezenty.
wituś ubranka dostał, dywanik i takie tam.
a napisać chcę o klocuszkach. świetna sprawa....




zakupione w markusi za 64 zł
cena trochę wysoka, ale myślę, że warto

sześć kolorowych klocków z materiału z czego trzy klocki z misiami gumowymi, które mają kształty kóło, trójkąt i kwadrat pasujące do wybranych klocków, a trzy wypełnione szeleszczącym materiałem.

można wymyślić bardzo wiele zabaw związanych z kształtami, kolorami, można układać, dotykać.
wituś bardzo zainteresowany nową zabawką




oczywiście najbardziej do gustu mojemu synusiowi przypadł miś czerwony



i do dziś czerwony misiak jest najbardziej "obślintanym" misiakiem z całej kolekcji ;)


środa, 10 kwietnia 2013

magiczne bajki

przez czas mojej nieobecności wiele się wydarzyło.

witek pierwszy raz wstał :)

święta, prezenty

ale o tym później.

teraz chciałabym napisać trochę o nowej kolekcji, która dostępna jest w kioskach (dosyć dobrze rozreklamowana w telewizji), wydawnictwa Amercom SA.


pierwsze trzy książki ( z wersją audio) w bardzo przystępnych cenach. pierwsza 6.99, dwie kolejne 19.90

książki są wyprodukowane przy zastosowaniu procesu, dzięki któremu otrzymuje się książkę o szczególnych parametrach czystości. ( szczerze to nie bardzo wiem o co chodzi, ale brzmi, że jest ok ;))

a ode mnie. książka jest w twardej oprawie, ma twarde strony, dzięki czemu dziecko nie podrze książeczki, a co najważniejsze bajki są bardzo, bardzo przyzwoicie napisane, czyta się przyjemnie.






kolejne sprawa (której jeszcze nie wypróbowałam), to owe magiczne pióro. można otrzymać je zamawiając całą kolekcję, albo dokupić osobno za 99 zł.

my pióro dokupimy później, ale mam wrażenie, że będzie to bardzo przydatne dla dziecka przy nauce czytania, a oprócz tego na końcu książek można " zagrać" daną melodię.



jeszcze jedno. do pierwszej książki dołączony obrazkowy słownik angielsko- polski, a do kolejnych nr dołączone są naklejki, które dziecko może samo wklejać ( u nas oczywiście ta zabawa za parę lat).



a więc czytamy :)

może jeszcze dzisiaj uda się napisać więcej, muszę nadrobić czas, w którym nic nie pisałam, a który jednak owocny był w milutkie, bo jakże, wydarzenia.

wracamy :)

po krótkiej nieobecności spowodowanej awarią sprzętu piszącego (patrz komputer) wracamy do gry... nie zaprzeczę, że brakowało mi tej codziennej lektury pisanej przez inne mamy, jak i brakowało mi samej coś "skrobnąć"...

teraz muszę nadrobić zaległości mailowe i inne takie przeglądy neta, ale myślę, że dziś wieczorem już coś konkretnego napiszę.

i już nawet wiem co :)

zaczynamy nową kolekcję książeczek i o nich już wieczorem...

pozdrawiam wszystkich i cieszę się, że już jestem.