wyluzowałam totalnie, w weekend nic nie robiła, nic co nie miałoby związku z moim maluchem. Czyli robiliśmy wielki bajzel ;) bo bawiliśmy się, rzucaliśmy poduszkami, bawiliśmy w akuku i inne takie, co to też może się bałagan zrobić.
od dawna już nie byłam tak wyluzowana i od dawna nie było mi tak dobrze
i szczęśliwa, bo mogłam całe dwa dni spędzić bez zakłóceń z witusiem.
a zdjęćnie mam,no cóż
patrzę i nie mogę się nadziwić jak to moje dziecko się zmienia wizualnie, jak z dnia na dzień jest inny
ale też nie mogę się nadziwić jak się rozwija, jak co dzień jakąś nową umiejętność posiada i jak zadowolony z siebie ćwiczy ją przed snem.
teraz nauczył się muuu, z zamiarem jak robi krowa...
ale też i pies i kot i królik i każde inne zwierzątko, więc może to muu to znaczy zwierzątko,a nie odgłos jaki wydaje krowa, hehe tego się nie dowiem.
i to najcudowniejsze jak daje najsłodsze na świecie buziak i jak, żeby zasnąć tuli się do mojej ręki, która koniecznie musi być odkryta, bo jeśli nie to szarpie rękaw od bluzki czy swetra.
życzę wszystkim udanego tygodnia