wtorek, 12 lutego 2013

brzydki miś...

skończyłam :)

efekt końcowy mało zadowalający, ale biorąc pod uwagę, że to moja pierwsza przygoda z maszyną do szycia do cieszę się, że w ogóle COŚ powstało.


a to COŚ (miś)  wygląda tak...



przypomina misia z "jasia fasoli" :)

miał być dla witka, ale chyba poczeka jeszcze na pierwszą zabawkę od mamy, bo może miałoby to negatyny wpływ na jego dzieciństwo? ;)

chociaż miałby po mamusi zamiłowanie do brzydkich rzeczy ( a nie wiem, czy przypadkiem już nie ma). otóż moja ulubiona maskotka z dzieciństwa, jest niemal tak samo brzydka jak ta, którą właśnie zrobiłam. współlokator mój co roku pytał: a brzydki miś znowu z nami zamieszka?

tak wygląda mój miś z dzieciństwa, który najwidoczniej już zdobył serduszko mojego syna...








bo... "dobrze patrzy się tylko sercem.
najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..."









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz