synuś zasnął, a ja staram się nie oddychać, żeby przypadkiem go nie zbudzić...
słyszę więc każdy szmer, każde jego przewiercenie, czasem cichutki jęk- może jakiś sen
zły, albo dobry, który wzbudza emocje
(swoją drogą ciekawe czy i o czym dzieci śnią)
i może się wydawać, że nic do szczęścia więcej nie potrzeba
tak, tak. jestem szczęśliwa mamą, kocham ponad wszystko i jak szalona
ale może to ten deszcz...
zaczynam czuć pustkę
bo czuję, że życie ucieka, moje marzenia (?)
a ja zazdroszczę
tym co się realizują
tym co mają cel i dążą do niego
tym co wiedzą czego jeszcze im brakuje
tym co cieszą się z siebie
tym, co rano wstają z radością i nadzieją spelnienia
żal mi siebie, tak po prostu;
ja...
miałam marzenia
kończyłam studia
miałam pewność, że coś osiągnę
zastygło...
czasem tylko myśl
zrób coś
i to mnie przeraża, pytam:
co???
jakoś mało sprzyjających okoliczności, żeby zrealizować się zawodowo
czasem dzwonię i pytam
i mam ochotę ryczeć, bo albo nie ma miejsca, brak etatu, albo czegoś tam brakuje. specjalizacji, doświadczenia...
doświadczenia!!!
zlitujcie się
a pup?
kolejny parabank, agencja ubezpieczeniowa, telemarketing i każde inne badziewie i dlaczego ja jeszcze kręcę nosem???
dają mi propozycje?
tak...
k...wa!!!
jak zacznie brakować pieniędzy to zacznę pracować,
bylegdzie, za byleco, byletylko.
bo pracować potrafię i wszędzie i długo i ciężko
ale.
dla syna , dla tych kochanych stópek, dla cudownego uśmiechu,
i żeby więcej się cieszyć z tego co już mam
zrobić więcej dla siebie, żeby nie żałować
teraz się nie dam
i choćbym miała oknami się pchać
wejdę w świat swoich marzeń....
Widzę parcie na szkło :)
OdpowiedzUsuńostro :)
UsuńDoskonale Cię rozumię, ja uciekłam na urlop wychowawczy, żeby przemyśleć i nie wracać do pracy której nie lubię, a szukać i spełniać się gdzie indziej, inaczej;)
OdpowiedzUsuńtak, trzeba nabrać dystansu, bo kiedyś można żałować. i żeby się udało, żeby wstać rano z uśmiechem. bo idę do pracy:)!!!
OdpowiedzUsuń