środa, 13 marca 2013

mól książkowy

od jakiegoś czasu maluszek raczkuje, a raczej czołga się po całym pokoju- oj jest to słodki widok, co jakiś czas zatrzyma się, krzyknie, zrobi łuk i pędzi dalej jakby gdzieś mu się śpieszyło. do poznawania świata; tak widziany z innej perspektywy jest zapewne całkiem inny.

a co najważniejsze, teraz już może samodzielnie (raczej :) ) podejmować decyzje, gdzie i do czego się posunąć; sama też daję mu wybór czym się bawić.

na "placu zabaw" rozłożone ma swoje zabaweczki, o których później i witus sam; 

dzisiaj był dzień lektury :)

moje maleństwo przez całe do południa nie zmieniało zainteresowań. i trzymał się bliżej jak tylko mógł swojej dziecięcej literatury :)

oczywiście co najważniejsze, bo chyba nikt w to nie wątpi- książki z twardymi stronami, gdyby było inaczej, penie dla synusia byłoby smaczniej ;)








szkoda, ze do góry nogami;)
 ważne: stwarzać pozory heh



4 komentarze: