i tak kolejny, miły dzionek w towarzystwie pięknych panów minął...
dzisiaj wprowadziłam trochę zmian (żeby tylko senne noce mego malca pozostały jak były), rano mleczko (oczywiście), alfabecik, pioseneczki, drzemka. mała sesja zdjęciowa, tulanki, mleczko i drzemka.
i psikus...deserek (ale smakował), kolejny psikus- kąpiel (o wiele wcześniej niż zwykle...), a po kąpieli obiadek? hm... trochę zabawy i spakno.
tańce przytulańce, bajeczka, mleczko, paciorek. jest przed północą i jeszcze się nie zbudził...
"konieczne są zmiany, potrzebne są zmiany". dzidziuś nauczył się funkcjonować zegarowo, każde wyjście zaczynało być powoli problemem, dlatego od dziś wprowadziłam rozregulowywanie bobaska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz