piątek, 15 marca 2013

sprostowanie

a jednak, dziś miałam ochotę ryczeć jak dzika po tym moim synusiu.

myślę, że poprzedni post był na zasadzie bólu porodowego ;)
boli jak diabli, ale po wszystkim prawie zapomina się, że to było na serio

tak chyba też z "trudnymi" dniami naszych dzieciaków.
jest czas, że już dość, że dalej nie dam rady, że ryknę jak lwica.

a później, ten cudny uśmiech i czasem słodki całus
i już się nie pamięta.

4 komentarze:

  1. Potrzeba cierpliwości dla tych małych istotek.
    Ja czasem chcę wybuchnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj trzeba, ale kochane te brzdące :) a teraz już zasnął więc mam czas się wyżalić ;P

      Usuń
  2. hehe mój też już śpi dawno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, uśmiech dziecka sprawia, że zapomina się o złych rzeczach.

    OdpowiedzUsuń